„Jestem lesbijką”. W uszach rozbrzmiewa głośny trzask drzwi o futrynę. Ostry ból przeszywa głowę i pewnie też serce. Mam nadal serce? Do oczu napływają łzy, a drżące dłonie wycierają krople wypływające spod okularów. „Nie chcę takiej córki, jesteś chora, nie będę tego słuchać”. Zamykam się w pokoju, wiem, że nigdy więcej nie spojrzy na mnie tak samo. Pozostał jedynie chłodny i bezduszny wzrok. Przez następne dni, miesiące i lata noszę maskę dobrej córki, chociaż nią nie jestem. Starannie dobieram słowa, ukrywam emocje gryząc się w język kilka razy dziennie. Nie kochają prawdziwej mnie. Nienawidzą mnie. Po cichu znoszę okrutne żarty, ostre jak brzytwa zdania. Ukrywam się we własnym domu, przenikając z kąta w kąt.
„Próbuje nam się wmówić, że to ludzie, ale to nie są ludzie, to ideologia”. Znów czuję znany ból. Czy ja nadal mam serce? Boję się uśmiechnąć do dziewczyny na ulicy, boję się powiedzieć miłe słowo. Zostanę źle odebrana, znienawidzą mnie. Czuję jak wrzące spojrzenia przenikają moją skórę. Oni wszyscy mnie nienawidzą. Idę ze spuszczoną głową nie narażając się innym. Nie mogę się z tym obnosić, muszę przestać. Zaciskam szczękę. Znikam w swoim kraju. Nie jestem człowiekiem, nienawidzą mnie.
„To nie są ludzie”. „Nie będę tego słuchać”. „Przejdzie Ci”. Oni wszyscy mnie nienawidzą. Nie kochają mnie, bo według nich nie jestem człowiekiem. Nie kocham siebie. Nienawidzę. Boję się żyć. Boję się, że zostanę pobita na ulicy za to, że kocham kogoś, kogo nie powinnam. Boję się, że zostanę wyrzucona z domu za bycie kimś, kim nie powinnam być. Boję się, że zostanę zlinczowana za to, że jestem sobą. Za to, że jestem człowiekiem.
„Dziwny jest ten świat,
Gdzie jeszcze wciąż
Mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
Że od tylu lat
Człowiekiem gardzi człowiek.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim. Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.”