Ecce homo

Katoliczka, nieheteronormatywna, głęboko wierząca, w związku z dziewczyną.
Oddech.
Nie wiem. Nie wiem, gdzie i kim jestem. Żyję w kraju, w którym teoretycznie mogę swobodnie wyrażać swoją wiarę, a niejednokrotnie to z jej powodu byłam wyśmiewana.
Oddech.
Żyję w kraju, w którym teoretycznie mogę być kimkolwiek chcę, ale boję się trzymać za rękę dziewczynę, gdy idziemy po ulicy miasta. Od teraz już nie mogę nawet tego.
Oddech.
Żyję w kraju, w którym stoję nad przepaścią. Ziemia rozsuwa się coraz szerzej pod moimi stopami. Jedną nogą po stronie wiary, rodziny i akceptacji, a drugą po stronie miłości, skrytych pragnień i szczęścia.

Jakby było mało żyć ze świadomością bycia “inną”, “gorszą” w kościele, teraz żyję tak samo odrzucana w państwie. Nie czuję się bezpieczna. Nie wiem, na kogo oddałabym swój głos. Nie wiem, komu oddałabym w ręce swoją przyszłość. Ale nie chcę być traktowana jak coś nieistotnego. Całe szczęście, nie muszę głosować, nie muszę wybierać, ale wszyscy, którzy mogą proszę, idźcie i wybierzcie. I oby to była przemyślana decyzja.

Ból, strach, stres - codzienność. Krzyż, spowiedź, śpiew - codzienność. Czy ja na pewno tak bardzo się różnię?

Jestem nieheteronormatywna. Jestem katoliczką. Jestem wykluczona. Jestem pomiędzy. Czyli jestem niczym.

Oddech.

Zastanawiam się, dlaczego? Dlaczego miłość jest karana? Dlaczego boję się dostać od jakiegoś dorosłego mężczyzny w twarz tylko idąc po ulicy? Przecież wystarczy, że nie będziesz się z tym obnosić. Przynajmniej tak mówią. Może i nie będzie mi łatwo, ale przeżyję. Łatwiej będzie mi się ukryć przed rodziną. Łatwiej będzie mi siedzieć cicho. Łatwiej będzie mnie odczłowieczyć.

To tak niewiele, żeby wysłuchać. A tak wiele, żeby być wysłuchanym.

Kocham Cię, młody człowieku. I słyszę Twój cichy ból. Jeśli nikt Ci tego nie powiedział. Proszę tylko, żebyś nie był kolejnym samobójcą na moście.

Powiedziano mi, że miłość pochodzi od Boga. I w to również wierzę. Więc kocham Jego i każdego, kto stanie na mojej drodze, staram się całym sercem pokochać. Nawet, jeżeli ktoś mi powie, że mój Bóg mnie nie kocha, że nie liczę się dla nikogo. Ja staram się kochać i wybaczać.

          Młodzież. Młodzież chcąca dopasować się do środowiska, w którym żyje. Młodzież wyrzucana z domów. Młodzież goniąca za okruchami akceptacji. Młodzież cicha i głośna. Młodzież chowająca się. Młodzież żyjąca i chcąca żyć. Młodzież zdeptana. Młodzież martwa.

Żyj i pozwól żyć.
To ja. Nie jestem człowiekiem. Nie jestem człowiekiem? Nie. Jestem człowiekiem.

„Usta do ust
Ciało do ciała
Dłoń w dłoni
Godzinami trzymana
Cichy szept spomiędzy warg wydany, ostatni oddech”