Bez względu na środowisko, pojęcie anarchii nie budzi u większości przyjemnych skojarzeń. Współczesna kultura wykształciła pewien stereotypowy obraz anarchisty, a procesowi temu niezaprzeczalnie pomogła i historia, i dzieje współczesne, przy których reflektor wskaże nam głównie popularne media, które odgrywają jedną z ról wiodących; odpowiedzialnych za budowanie naszej wizji rzeczywistości i świata nieco bardziej odległego od tego, który stanowi nasze najbliższe otoczenie. Czy jednak każdy wyznawca ideologii ulokowanej w spektrum anarchizmu jest stojącym pod budynkiem rządu buntownikiem, gotowym do obalenia każdej struktury trzymającej nasze względnie funkcjonujące społeczeństwo w ryzach? Czytelnicy, bardziej w tej sprawie poinformowani, zapewne zdążyli metaforycznie obrzucić ekran pomidorem - istnieje przecież wiele odmian anarchizmu, a jego korzenie, protoplaści filozofia sięgają znacznie głębiej! Tym, których wiedza i odwaga pozwoliła zganić preludium tego tekstu, okrojone z większą niedbałością niż szkolne opracowanie Hamleta, z przyjemnością i szacunkiem polewam właśnie filiżankę znakomitej herbaty. Z kolei tym, którzy przybyli do Nas z dalekich kręgów zainteresowań obiecuję, że nie stracą niczego; redaktorzy Seneki służą pomocą, a przede wszystkim pragną podzielić się czymś nowym. Stąd właśnie kieruję do każdego z Was moje małe zaproszenie do opowieści o bardzo specyficznym i przyjaznym odłamie anarchizmu, a także rozwikłania zagadki autorskiego pojęcia Głodnych i Wściekłych.. Stacja: anarchoweganizm!

Pierwszym niestandardowym elementem, jaki moglibyśmy ująć, jest zaskakująco niepolityczna natura tego nurtu. Choć do czynienia mamy często z tak przeczącymi sobie wzajemnie gałęziami ideologii, takimi jak anarchokomunizm i anarchokapitalizm, śmiało wysunąć można stwierdzenie o jednej, wspólnej cesze przewijającej się w 99% przypadków - niechęci wobec władzy scentralizowanej i systemom autorytarnym. W przypadku anarchoweganizmu nie jest to jednak założenie fundamentalne. Lecz, nie pospieszając - wesprzyjmy się na samym początku teorią. Pojęcie anarchizmu stanowić może nie tylko swój aspekt polityczny, bowiem poruszany przez nas anarchoweganizm skupia się w ogromnej mierze na zagadnieniach czysto filozoficzno-etycznych, co odróżnia go od anarchizmu zielonego, który mimo wyznawania podobnych myśli ekologicznych, prowadzi swój nurt ku zmianom ustrojowym i przekształceniu całego systemu, wpadając w klasycznie anarchistyczne zapędy pozbycia się państwa i systemów państwowych. Jest to jednak aspekt nieobjęty terminem anarchoweganizmu, który sam w sobie pozostaje zdala od podobnych przemian. Jaka jest więc wola jego zwolenników?

Niczym Mickiewicz, odwróćmy kolejność i rozpocznijmy od drugiej części składowej naszego przewodniego pojęcia, czyli weganizmie. W przeciwieństwie do zielonego anarchizmu, anarchoweganizm skupia się na istocie samej przemiany społecznej i kwestii przemysłu. Jak wywnioskować możemy z członu -weganizm, sprzeciwia się on, w pierwszej kolejności, spożywaniu mięsa, w myśl idei: jak możemy oczekiwać idealnych warunków na Ziemi, gdy nasze ciała są grobami zamordowanych zwierząt? Do wybitnych przedstawicieli (a nawet prekursorów tego konkretnego nurtu) zaliczamy właśnie Tołstoja, autora cytatu idealnie ujmującego omawiane przez nas poglądy. Cechą szczególną anarchoweganizmu jest właśnie to oczywiste założenie. Zarówno szeroko pojęci socjaliści, jak i większość ideologii anarchistycznych uściśną sobie dłoń na wspomnienie pięknego słowa, jakim jest równość - anarchoweganie zaś, pójdą o krok dalej, marząc nie tylko o utopii, w której każdy człowiek uśmiecha się do drugiego (w końcu takiego samego jak on); preferują całkowite zniesienie szowinizmu gatunkowego, stawiającego człowieka ponad resztą barwnej palety mieszkańców Ziemi. Mowa więc nie tylko o etycznym weganizmie, ale także problemie, jaki stanowią, między innymi, same farmy przemysłowe bądź korporacje o profilu farmaceutycznym i kosmetycznym, a więc te, którym najczęściej i na największą skalę zdarza się krzywdzić i niweczyć żywe organizmy. Kwestia wykonywania podobnych testów jest jednak wciąż szerokim i kontrowersyjnym tematem - rzeką, którego omówieniu sprzyjać będą, być może, warunki inne niż te stworzone przez nasz artykuł. Dla anarchowegan człowiek nie ma żadnego prawa do tworzenia krzywdzących zwierzęta mechanizmów, ponieważ tak samo jak my, są to istoty czujące ból. Ta niezwykle ciekawa kwestia nie wyklucza jednak całkowitego zniesienia korzystania, między innymi, z zasobów mleka bądź jaj, w przypadku humanitarnego i godnego traktowania zwierząt, od których pochodzą. Wobec tak przedstawionego stanowiska, mimo niewielkiej sprzeczności w terminologii, osoba utożsamiająca się z anarchoweganizmem może zaprzestać na mniej skrajnym wegetarianizmie i pozwolić sobie na skosztowanie klasycznego ciastka z kremem, bez ryzyka wykluczenia przez grupę sojuszników. Z punktu widzenia anarchoweganina bestialstwem jest więc koncepcja polowania czy zniewalania zwierząt dla rozrywki. Aby sprowadzić paragraf do formy jeszcze prostszej - głównym założeniem ideologii jest wzajemny szacunek, również wobec braci mniejszych, jak zwykł ich nazywać święty z Asyżu.

Część anarchistyczna jest znacznie mniej zawiła i porusza kwestię samych korzeni ukształtowania się obecnej rzeczywistości i natury relacji człowieka ze zwierzęciem uznanym przez niego za niższe hierarchicznie. Całość sprowadza się głównie do procesu ewolucji i następującego wraz z nią postępu społecznego. Wyznając teorię odchodzenia od pewnych przyzwyczajeń, takich jak właśnie spożywanie mięsa, tak samo jak ludzie w dzikich plemionach zaprzestali jedzenia siebie nawzajem. Właśnie podobne podejście czyni ludzi zwykłych, z perspektywy anarchowegan, głodnymi i wściekłymi - ze względu na niewykorzystywanie przez nich realnej możliwości zaspokojenia własnych potrzeb dietą wegetariańską, nie przyczyniając się do niczyjego cierpienia i nie będąc napędzanymi chciwością, która stoi za stosowaniem przeciwnych weganom środków na skalę przemysłową. Wykorzystywanie zwierząt aprobowane jest przez rząd i wpływowe organizacje, wobec czego właśnie przeciwko nim koncentruje się rebelia. Anarchoweganizm jest więc ideą sprzeciwu kapitalistycznemu sposobowi traktowania istot żywych jako źródła zysku, w konsekwencji pociągając za sobą niechęć wobec niewolnictwa i feudalizmu - korzeni obecnego systemu. Wciąż jest to jednak ideologia bardzo łagodna i na ogół nie porusza tematu agresywnego likwidowania całych struktur, choć najczęściej łączona jest z innymi odłamami anarchizmu; bycie jednocześnie anarchopacyfistą czy nawet anarchokapitalistą i anarchoweganinem może bez problemu współgrać pod pewnymi warunkami, pogłębiając stosunek danej osoby do aspektów politycznych. Czysty wegański anarchizm wciąż trzyma się od nich z dala, gdyż jego antagonizmy z rządem (w przypadku braku połączenia z innymi ideologiami) wynikają wyłącznie w różnicy postrzegania zwierząt, nie wnikają jednak w jego całkowite unicestwienie. Gdy mowa o pojęciu samego anarchizmu będzie to stanowić prawdopodobnie najbardziej fundamentalną różnicę.

Bez względu na poglądy, mam nadzieję, że dzisiejszy artykuł wzbogacił nieco Waszą wiedzę lub pozwolił miło spędzić kilka minut Waszego internetowego życia. Jak widzicie, każda ideologia, choć brzmiąc banalnie, może zaskoczyć nas kilkoma ciekawostkami i wyróżnić się z tłumu siostrzanych nurtów. Z przyjemnością spotkam się z Wami wraz z kolejnym Senekowym tekstem.


L’artiste libre