Przesadzasz, inni majÄ… gorzej, a jakoÅ› siÄ™ tak nie mazgajÄ….
Chcę wierzyć, że ludzie wypowiadający tę znaną frazę mają dobre intencje. Pragną zwrócić uwagę na małe rzeczy obecne w naszym życiu, których innym brak i które z tej racji powinniśmy doceniać. Uświadomić sobie, że mamy szczęście siedząc w ogrzanym domu i czytając ten tekst na elektronicznym, podłączonym do internetu urządzeniu. Pokazać, że są ludzie, którym tych podstawowych dóbr brakuje.
Nie ma oczywiÅ›cie nic zÅ‚ego w uzmysÅ‚owianiu sobie swojego przywileju, nabywania pokory i uczenia siÄ™ wdziÄ™cznoÅ›ci. Rzucane jednak bez współczucia i przemyÅ›lenia „inni majÄ… gorzej” nie ma nic wspomnianego z wymienionymi wczeÅ›niej rzeczami. Te sÅ‚owa narzucajÄ… nam przekonanie, że nie mamy prawa przeżywać dotykajÄ…cych nas rzeczy czy problemów w nasz wÅ‚asny sposób, bo zawsze znajdzie siÄ™ ktoÅ›, kto jest w gorszej sytuacji a sobie lepiej radzi.
Niekiedy ta filozofia może się tak wygodnie zagnieździć w naszej głowie, że staniemy się swoim najgorszym doradcą, lekceważącym nasze własne problemy. Zachowania, które obiektywnie są niepokojące i mogą zwiastować pojawienie się poważniejszych zaburzeń są zmniejszane do rangi niegroźnych błahostek. To nic, że okłamałam rodziców, że zjadłam śniadanie, które tak naprawdę otrzymał stojący pod sklepem bezdomny, a na myśl o obiedzie chce mi się wymiotować. W szkole przecież wmusiłam w siebie jabłko. Gdybym miała niezdrową relację z jedzeniem, nie tknęłabym go, prawda? Osoby z prawdziwymi zaburzeniami odżywiania potrafią nie jeść nic przez kilka dni. W porównaniu z nimi, to, co ja robię, to nic poważnego.
To nic, że nie potrafię wytrzymać ze złością do samej siebie i w wyniku niej na moich udach pojawiły się fioletowo-sine siniaki. Osoby, które naprawdę się nienawidzą, potrafią mieć całe ciało w bliznach. Moje problemy w porównaniu do nich to nic takiego.
To błędne koło może się toczyć w nieskończoność. Zawsze przecież będzie ktoś, kto ma gorzej i do którego w porównaniu nasze problemy wydają się dużo mniejsze.
Trudno jest wyrwać się z takiego myślenia i zacząć traktować samego siebie poważnie. Wtedy pojawia się też strach przed byciem uznanym za kogoś, kto użala się nad sobą i wiecznie marudzi. A przecież są osoby z podobnymi problemami, które nie narzekają na swój los i jakoś sobie radzą.
Warto jednak sobie uÅ›wiadomić banalnÄ… rzecz, która jednak wydaje siÄ™ być czÄ™sto ignorowana przy rozmowach czy „radach” tego typu: tak naprawdÄ™ nie mamy pojÄ™cia, czy druga osoba faktycznie sobie radzi lepiej.”
Znamy jedynie ten wycinek życia innych, który zdecydują się nam pokazać. Nie wiemy, jak duży on jest. To, że ktoś nie wrzuca linków do smutnych piosenek na instastory, czy akurat tobie się nie wyżalił, nie oznacza, że czegoś nie przeżywa. Więc w gruncie rzeczy, nie wiemy, czy ci mityczni inni faktycznie nie narzekają i tak cudownie sobie radzą.
Po drugie, kolejny banaÅ‚, jednak prawdziwy: warto o siebie dbać. Nie jest to Å‚atwe. Od dziecka jesteÅ›my porównywani, czy to do kuzynki, która to tak piÄ™knie gra na fortepianie bÄ™dÄ…c w naszym wieku, czy to do koleżanki, która dostaÅ‚a wyższy stopieÅ„, czy do syna znajomej mamy, który nie dość że nie zostawia w pokoju pustych kubków po herbacie, to jeszcze sam z siebie je zmywa. Nieustannie jesteÅ›my zestawiani z innymi ludźmi, w pozornie lepszej lub gorszej sytuacji. W tym wszystkim można zapomnieć o sobie samym. Sami sobÄ… stanowimy wartość, którÄ… warto pielÄ™gnować. JeÅ›li coÅ› nas boli, to nie ma sensu mówić sobie „ale KasiÄ™, BasiÄ™ czy AsiÄ™ ta sytuacja by aż tak nie dotyka”. Ale nas tak, i mówienie, że „inni majÄ… gorzej a nie narzekajÄ…” nie sprawi, że nasz problem magicznie zniknie.
Nie mamy wpływu na innych ludzi i na to, co nam mówią czy radzą. Mamy jednak wpływ na sposób w jaki myślimy sami o sobie i naprawdę, nie warto dokładać sobie wewnętrznego krytyka lekceważącego nasze uczucia.
Agonia
0 Komentarze