Ostatni czas połączył ze sobą kila faktów w nieoczekiwany zbieg okoliczności.
Królowa umarła.
Ja się przeprowadziłam
Młoda dziewczyna upiekła ciasto i pomyliła wagony.
Oraz PKP zakomunikowało opóźnienie pociągu na linii Szczecin – Przemyśl co akurat zaskakujące nie było.
O co chodzi? Już tłumaczę
Środek stycznia, jest niemiłosierne zimno, jadę z Poznania do Krakowa pociągiem w relacji Szczecin – Przemyśl. Znudzony przedział nie ma zamiaru zwracać na mnie uwagi. Ja nie zamierzam obdarzyć rzeczonego przedziału ani jednym spojrzeniem bo Netflix właśnie wypuścił nowy serial.
To ciekawe: myślę, że badania socjologiczne powinno się prowadzić właśnie w pociągach, tu na stosunkowo niewielkiej przestrzeni można znaleźć cały przekrój społeczny. Przecież wyniki prawyborów byłyby tu najdokładniejsze. Można tu znaleźć każdą grupę społeczną, każde poglądy jedyne co ich łączy to wspólna relacja Szczecin- Przemyśl. Tak też i wyglądał mój przedział. Ale zostawmy to, przecież serial jest ważniejszy. Staram się ignorować istnienie rzeczywistości i udaje mi się to doskonale. Do momentu kiedy naszym wagonem coś zaczyna szarpać a po chwili pociąg zatrzymuje się w szczerym polu.
- Co się stało? (zapytał mały chłopiec mamę, nie przestając grać na telefonie)
- Nie wiem, coś się chyba zepsuło (odpowiedziała posłusznie mama, przerywając wypełnianie krzyżówki)
- Dzień dobry z tej strony kierownik pociągu powodu niewielkiej usterki mamy nieplanowany postój planowany czas opóźnienia wynosi 2 godziny pociąg PKP itercity na relacji Szczecin- przemyśl za wszelkie utrudnienia przepraszamy (obwieszczał komunikat wyszczekany przez głośniki)
- Relacja szczecin –przemyśl albo jak kto woli przemyśl – życie (burknął student spod okna)
Parsknęłam śmiechem co spojrzeniem pełnym politowania skwitował pan w średnim wieku siedzący naprzeciwko mnie. I już zdawało się, że nasza przedziałowa integracja skończy się na tym gdy drzwi nagle się otworzyły. I pojawiła się w nich wielka blacha ciasta a za nią młoda dziewczyna w jeszcze większym uśmiechem na ustach.
- Ależ heca czy państwo słyszeli? Musimy wytrzymać ze sobą jeszcze dwie godziny (nie wierzyłam w to co słyszę, przede mną stanęła właśnie bohaterka jednej z książek Kornela Makuszyńskiego) więc pomyślałam, że na osłodę poczęstuję państwa kawałkiem ciasta czekoladowego (farsa rzeczywistości trwa dalej) Macie ochotę?
- No pewnie (odparł student wyglądający na głodnego, szybko zabrał się za kawałek apetycznie wyglądającego ciacha. Dziewczyna widząc jego entuzjazmu (lub głód) dała mu dwa kawałki. Reszta pasażerów była mocno zaskoczona jej propozycją, zabierali się do tego ciasta jak pies do jeża.)
- A czy to ma orzechy? (spytała niepokojona mama malca, który nie widział najmniejszego problemu w spożywania jedzenia od nieznajomych i pochłaniał właśnie swój kawałek)
- A ty masz ochotę (spytała mnie uśmiechnięta bohaterka Makuszyńskiego)
- Jasne, mogę cię o coś spytać? (spytałam)
- Tak?
- Czy zawsze zabierasz ze sobą w podróż blachę ciasta na tego typu wypadki?
- Oczywiście, że tak i zawsze czekoladowe (odpowiedziała, co pan w średnim wieku skwitował pełnym politowania spojrzeniem)
- Ja chcę jeszcze jeden (oznajmił Malec, to samo chciał oznajmić student ale był zbyt dobrze wychowany)
- Nie ma problemu (odpowiedziała dziewczyna przysiadając się obok mnie na jedyne wolne miejsce)
- Oczywiście żartuję (Powiedziała uśmiechając się do mnie) to ciasto tak trochę przez przypadek. Jechałam do przyjaciółki do Wrocławia bo dziś grała monodram i myślałam, że osłodzę jej stres bo przecież uwielbia ciasto czekoladowe ale wsiadłam do złego wagonu i zamiast jechać do Wrocławia jadę do Przemyśla.
Musiałam się upewnić czy ona jest Polką bo zamiast narzekać i złorzeczyć na system na życie i na PKP ona postanowiła podzielić się przepysznym ciastem z obcymi ludźmi.
- Ja się ostatnio przeprowadziłam do Krakowa i dlatego jestem w tym pociągu. (poczułam że chcę się zwierzyć tej dziewczynie)
- W ogóle czy państwo wiedzą że Królowa umarła? (nagle spytała dziewczyna wyjęta z książek pokroju „Awantury o Basie” czy „Panny z mokrą głową”)
- Co też pleciesz dziewczyno (pełnym politowania głosem powiedział pan w średnim wieku)
- No tak, tak to jest życie jak trzcina, jest a potem go nie ma (stwierdziła Mama malca odrywając się od krzyżówki)
- Niby Szczecin przemyśl a jedna przemyśl życie (Może być to nawet życie królowej )
- A tak żywotna kobita się wydawała (ciągneła dalej dziewczyna)
- Nie może być, przecież jeszcze wczoraj żyła (pełnym niedowierzania i politowania głosem ciągnie mężczyzna w średnim wieku)
- Tak to jest, że nie ma (student spod okna się uaktywnił w sobie tylko zrozumiałym stylu)
- No ależ Panu mówię umarła nie, że tam byle kto a sama Królowa (bohaterka Makuszyńskiego twardo dalej brnie)
- Co że Królowa po każdego prędzej czy później przyjdzie ( z przekonaniem wtrąciła mama malca który znów grał w grę)
I tak właśnie się zaczęła się nasza przedziałowa rozmowa od królowej, przez kruchość ludzkiego istnienia, przez Coaching filozoficzny, przez studia studenta, który takiż oto coaching skończył, przez to że nasz pociąg ruszył po planowych 3 godzinach postojów ,przez media i fałszywe newsy, przez politykę, feminizm, monodramy i inne ciekawe tematy aż do Krakowa gdzie musiałam wysiąść. Ale szczerze mówiąc wysiadać wcale nie miałam ochoty, ta dziewczyna była zjawiskowa. Była prawie w moim wieku ale swoim uśmiechem i poczuciem humoru potrafiła rozgadać cały zamknięty wcześniej przedział. Ja zazwyczaj nieśmiała znalazłam z nią tyle wspólnych tematów do rozmów. Stąd prosty wniosek potrzebne nam są w społeczeństwie dziewczyny takie jak bohaterki książek Kornela Makuszyńskiego, by nie umarły w nas jakiekolwiek ludzkie odruchy. Dlaczego tak ciężko powiedzieć sąsiadowi w windzie dzień dobry albo porozmawiać w kolejce do lekarza z tą straszą panią co zawsze tam czeka. To przykre, że społeczeństwo nam się od siebie oddala, niby przez socialmedia jesteśmy w stanie być w nieustannym kontakcie z całym światem ale nie potrafimy być w kontakcie z rodziną. Może to winna konsumpcjonizmu, że nagle budowanie relacji stało się zbyt trudne. Staliśmy się niezwykle wygodni a inni ludzie wygodni nie są. Dlaczego w dalekiej Azji pojawiają się miejsca gdzie za przytulanie się płaci? Czy boimy się rozmowy czy dotyku? Zbudujemy nasze przyszłe społeczeństwo bez relacji między ludzkich ale może przez to uda nam się jedynie odczłowieczyć człowieka.
Dla wszystkich zaniepokojonych o stan Królowej, spokojnie, sprawdzałam w domu trzy razy, żyje i ma się dobrze.
Ta podróż przyniosła mi dwa wnioski:
Potrzebne wciąż nam są bohaterki książek Kornela Makuszyńskiego
I potrzebne jest nam mówić w windzie sąsiadowi dzień dobry, by nie zabić resztek człowieczeństwa.
„Widzisz taki paradoks, że niby Szczecin- przemyśl a jedna Przemyśl – życie”
luty 2019
A.
0 Komentarze